Dwanaście dziewcząt stanęło kołem i poczęło bawić się rzucaniem piłki. Piłkę przerzucano dookoła w lewo, potem w prawo, ale to było mało zabawne.
— Rzucajmy co druga — zaproponowała któraś — będzie trudniej złapać …
— Ależ jest nas dwanaście i w takim razie będzie się bawiła piłką tylko połowa obecnych — zaprotestowała żywo Hanka, która w kombinacjach liczbowych była tak prawie biegła, jak sama Lilavati. . .
— No, to co trzecia!
— Jeszcze gorzej: będą się bawiły tylko cztery, a reszta będzie na nie tylko patrzeć .. . Jeśli chcecie, byśmy się wszystkie bawiły, musimy piłkę przerzucać co piąta dziewczynka. Innej kombinacji nie ma.
— Dlaczego? dlaczego? — wołano zewsząd. — A co siódma?
— To będzie to samo, tylko w odwrotnym kierunku.
— A co jedenasta?
– Co jedenasta? — Tak jużeśmy się bawiły..
Nic wszystkie chciały wierzyć. Trzeba się było przekonać na rysunku, że jednak Hanka miała rację (rysunek lewy górny).
Gdyby do zabawy stanęło 13 dziewcząt, to mogłyby rzucać piłką co druga lub co trzecia, co czwarta, co piąta, co szósta. A gdyby rzucały co siódma, to zdawałoby się, że piłka obiega w przeciwnym kierunku.